Dni płodne to czas, w którym kobieta ma największe szanse na zapłodnienie. Świadomość, kiedy występują, jest ważna zarówno dla osób starających się o potomstwo, jak i dla tych, które chcą zapobiec ciąży. Najlepsze efekty przyniesie wówczas używanie testów owulacyjnych. Oprócz tego, nasze ciało wysyła pewne sygnały, po których rozpoznamy jajeczkowanie. Sprawdź, co może świadczyć o tym, że będziesz mieć owulację.
Dni płodne to czas przed i po owulacji, w trakcie którego jajeczko wędruje wzdłuż jajowodów do macicy. Sama owulacja jest zaś momentem, w którym zostaje ono uwolnione. Mianem płodnych określamy pięć dni przed owulacją, dzień jajeczkowania i kolejne cztery dni po nim. Cały cykl trwa więc dziesięć dni, w czasie których istnieje większe prawdopodobieństwo zajścia w ciążę. Zdarza się jednak, że owulacja może się spóźniać, dlatego poza wyliczeniem dni płodnych, dobrze jest bacznie obserwować swoje ciało i zachodzące w nim zmiany.
Jak sprawdzić owulacje?
Dni płodne. Sygnały zbliżającej się owulacji
Obserwacja własnego ciała powinna trwać trzy miesiące, zanim uznamy, że dane zmiany są sygnałem dni płodnych. Mogą pojawiać się one przed lub po owulacji, zaś długotrwała obserwacja daje większe prawdopodobieństwo, że wyłapało się pewne regularne oznaki. Głównymi objawami jajeczkowania, występującymi u każdej kobiety są:
- Podwyższenie temperatury ciała o minimalnie 0,2 stopnie Celsjusza. Trwa to od 10 do 16 dni i następuje zaraz po owulacji. W połowie cyklu powinno nastąpić podwyższenie temperatury, który jest sygnałem, że trwają dni płodne.
- Zmiana wyglądu śluzu. Na początku jest raczej mętny, potem staje się przezroczysty, ciągnący się i jest go znacznie więcej. Wówczas kobieta może odczuwać większą mokrość w okolicach intymnych. Rolą śluzu jest transportowanie plemników oraz zapewnienie im przeżycia. Dzięki śluzowi mogą przetrwać aż do pięciu dni, bez niego – do trzech godzin.
Oczywiście istnieją pewne czynniki, które mogą zaburzyć cały cykl. Należą do nich: choroby, przyjmowanie niektórych leków, spożywanie alkoholu, zmiany w trybie życia, zaburzenia hormonalne, nieprawidłowa dieta, nadmierny stres. Jest to powodem, dla którego obserwowanie ciała nie jest metodą dającą całkowitą pewność, że dojdzie lub nie dojdzie do zapłodnienia w tym okresie. Większe szanse mają osoby obserwujące wszystkie czynniki jednocześnie i mające regularne cykle.
Metoda termiczna i testy owulacyjne
Aby dokładniej zbadać swój cykl, można stosować metodę termiczną, polegającą na codziennym mierzeniu temperatury ciała i zapisywaniu wyników. Można użyć do tego termometru owulacyjnego, który jest znacznie bardziej precyzyjny. Notowanie symptomów jajeczkowania powinno trwać minimalnie trzy cykle, żeby móc wyznaczyć dokładny termin, w którym następuje. Temperaturę najlepiej mierzyć każdego dnia z rana o tej samej godzinie, od razu po przebudzeniu, przez minimalnie 5 minut. Ważne jest, aby termometr był umieszczany w tym samym miejscu ciała (np. pod pachą lub w ustach). W pierwszej połowie temperatura powinna wynieść 36,6, przed jajeczkowaniem spaść o 0,2 lub 0,3 stopnia, zaś po owulacji wzrosnąć o 0,2 do 0,4 stopnia.
Kolejna metoda polega na stosowaniu testów owulacyjnych, które można kupić w aptece. Składają się z testerów w formie pięciu pasków, wykrywających moment owulacji. Użycie polega na zanurzeniu paska w próbce moczu. Określają one wzrost hormonu luteotropowego, który sygnalizuje, że w ciągu 36 godzin wystąpi jajeczkowanie.
Co o tym sądzisz?