Kiedy piszesz – siadają ci nadgarstki, kiedy mówisz – gardło. Oczywiście można zmienić zawód uprawiany i nie pisać, nie mówić nie robić nic, co nadweręża nasze ciało. Można…? Chyba jednak nie ma pracy, która w dłuższej perspektywie nie skutkowałaby jakimikolwiek kontuzjami. Jeżeli osobie żyjącej z mówienia, dla której zdrowe gardło jest wartością absolutną, głos odmawia posłuszeństwa, to szuka pomocy foniatry. Kiedy do choroby zawodowej dołączy banalna infekcja gardła – szuka ratunku w dobrych pastylkach do ssania, które szybko uwolnią od bólu, pieczenia, szczypania oraz innych rodzajów przykrych doznań towarzyszących obecności w jamie ustnej i gardle złośliwych mikrobów.
Szybko, precyzyjnie, sensownie
Operacja „stan zapalny gardła” musi przebiegać szybko oraz precyzyjnie. Aby infekcja wirusowa nie przerodziła się w bakteryjną i nie zaistniała potrzeba podania antybiotyku, musimy jak najszybciej uszczelnić śluzówkę gardła – jeśli wirusy wedrą się dalej do naszego organizmu i na dodatek otworzą przystęp bakteriom, pojawi się infekcja ogólnoustrojowa i wtedy bez zalegnięcia w łóżku się nie obejdzie. Liczy się czas. Warto na tym etapie infekcji wdrożyć wszystkie znane nam sposoby walki z zapaleniem gardła. Jeśli jesteśmy w pracy, nie czekamy na powrót do domu – sięgamy po pastylki zawierające substancje antyseptyczne, np. Inovox pastylki. Ekspresowe znieczulenie oraz natychmiastowo podjęte działanie antywirusowe i antybakteryjne sprawią, że kiedy dotrzemy wreszcie do domu, gardło będzie w przyzwoitym stanie. Nie będzie jak otwarta rana uniemożliwiająca nam podjęcie jakiejkolwiek aktywności. Nasz samopoczucie będzie na tyle znośne, że uda nam się podjąć kolejne działania zmierzające do poprawy stanu zdrowia.
Uwaga: zanim po powrocie do domu sięgniemy po dodatkowe leki bądź suplementy diety, sprawdźmy jaki jest skład ssanych przez nas za dnia pastylek. W żadnym wypadku nie sięgajmy po specyfiki, które mają taki sam skład! Nadmierne nagromadzenie substancji czynnej w organizmie może nam zaszkodzić.
Zatem nie kierujemy się nazwą handlową i nie ulegamy złudzeniu, że im więcej pastylek ssiemy, tym szybciej stan gardła wróci do normy. Uwzględniamy raczej w naszym planie leczenia dodatkowe substancje neutralne jak sól fizjologiczna czy woda utleniona. Pierwsza z nich idealnie nadaje się do inhalatora tłokowego – alternatywnie używamy zwykłej solanki, czyli wody z solą – sprawiając, że śluzówka gardła (lekko już przesuszona całodziennym ssaniem pastylek) będzie nawilżona i mniej tkliwa oraz mniej podatna na kolejne ataki mikrobów. Z kolei woda utleniona polecana jest do płukania gardła. Sposób ten deklasuje zwykłe płukanki z solanki, ziół (szałwia, rumianek – uwaga: mogą uczulać) czy rozpuszczonej aspiryny. Oba neutralne składniki – sól fizjologiczna i woda utleniona – na pewną przyniosą ulgę. Nie oznacza to jednak, że stan zapalny zniknął. Przyczaił się jedynie, ale my czujemy się już na tyle znośnie, że możemy wdrożyć kolejne działania terapeutyczne. Oczywiście Inovox pastylki, jeśli okazały się być naprawdę pomocne, możemy wciąż ssać zgodnie z zaleceniami na ulotce.
Nie szarżuj!
Jeśli ból gardła nasila się, dołącza doń kaszel oraz podwyższona temperatura, musimy bacznie obserwować co się dziej. To wciąż jeszcze nie jest powód do sięgania po antybiotyk. Gardłowa infekcja trwa zwykle kilka dni. Nasze działania przynoszą zamierzony efekt, ale nie możemy ich na tym etapie infekcji zniweczyć: lepiej zostać kilka dni w domu. Prawdopodobnie infekcja minie bez zbędnych komplikacji. A kiedy pojawiają się komplikacje? Gdy nasz organizm jest przeciążony i układ odpornościowy nie reaguje na opisane wyżej wspomaganie. Czy nam się to podoba, czy nie odpoczynek jest niezbędny. „Przechodzona” infekcja gardła w końcu da za wygraną, ale skutki takiego działania nie są warte swej ceny. Kilka dni na L4 to minimalna cena za to, że nie zachorują nasze stawy czy serce. Infekcje grypopodobne właśnie w te dwa miejsca uderzają najchętniej, kiedy pozwoli im się trwać w przyczajeniu. Stan zapalny gardła wydaje nam się dolegliwością dokuczliwą, ale banalną. To TYLKO gardło – myślimy. Warto uświadomić sobie, że stan naszych śluzówek – nie tylko w gardle, także w żołądku i jelitach – stanowi w znacznej mierze o naszej odporności. Błony śluzowe są jak wrota chroniące nasz organizm przed inwazją wirusów i bakterii. Jeśli są zainfekowane, przesuszone, uszkodzone nietrudno o kolejne zachorowanie. Antyseptycznie działające Inovox pastylki mogą więc okazać się pierwszą pomocą w walce o w miarę wydajną pracę układu immunologicznego. Obiegające od jakiegoś czasu światowe media wiadomości o tym, że odporność na pewno pochodzi z jelit i że bariera błon śluzowych jest w procesie funkcjonowania układu immunologicznego kluczowa, nie pozostawiają złudzeń – ignorowanie dolegliwości związanych ze śluzówkami mści się okrutnie.
Czytanie ze zrozumieniem
Sięgając po tabletki na gardło zawsze czytajmy ulotki. Unowocześniony skład wielu preparatów sprawia, że nasz organizm styka się z wieloma substancjami po raz pierwszy. Koniecznie więc musimy sprawdzić i sposób dawkowania, i częstotliwość zażywania, i skład. Niektóre leki mogą być niewskazane dla kobiet w ciąży czy pacjentów zażywających stale inne medykamenty. Może się zdarzyć, że zwykłe pastylki do ssania mają w składzie substancję czynną, która nas uczula albo powoduje złe samopoczucie. Nawet dostępność tego rodzaju leków czy suplementów na stacjach benzynowych czy przy supermarketowych kasach nie powinna zwieść naszej czujności. Szczególną ostrożność zachować należy, kiedy chcemy podać lek dziecku poniżej dwunastego roku życia. Koniecznie musimy też pamiętać, że wszystkie pastylki na gardło to leki stosowane doraźnie i przeznaczone do zażywania nie dłużej niż 5 dni. Jeśli w tym czasie, mimo stosowania wszystkich wymienionych wyżej zabiegów, nasz stan zdrowia się nie poprawia, musimy pójść do lekarza. Rinowirusy i koronawirusy odpowiedzialne za większość stanów zapalnych gardła czasem trzeba potraktować nieco ostrzej niż pastylką do ssania…
Co o tym sądzisz?